list brata Sławka
Umiłowany bracie Ludwiku,
Ciekawi mnie będąc troską przepełniony , jak radzi sobie kościół w obecnej sytuacji gdzie zabronione są zgromadzenia, czy wy kochani spotykacie się w zborze lub na grupach domowych. Jak wyglądają niedzielne nabożeństwa.
Wspominam ten bezcenny i bardzo potrzebny czas wspólnie spędzony na naszych spotkaniach w więzieniu. Bardzo mi brakuje naszej społeczności. Dlatego tak bardzo pielęgnuje wspólne chwile w swoim sercu, w modlitwach nieustannie. Biorąc pod uwagę mój dzisiejszy byt – bardzo chciałbym być w miejscu, gdzie byłaby możliwość naszej wspólnej społeczności, bez której żaden więzień się nie ostoi, albowiem czasy są złe i trudne.
Muszę Ci kochany bracie i przyjacielu powiedzieć, że znalazłem się w ,,dziwnym miejscu” z bardzo trudnymi ludźmi. Żyję jeszcze i jest to wynik wiecznej i błogosławionej łaski Zbawiciela. Jakie jest moje nowe życie wiesz doskonale. Przez jednych jest wyśmiewane i pogardzane. I choć jest niemożliwością aby żyć bezgrzesznie staram się być zawsze w Panu ufając we wszystko co jest napisane w Słowie Bożym dla nas, których Pan wyzwolił i przeznaczył do Królestwa Swego. Ew. Jana 10,29.
19 lat w więzieniu był to dla mnie bardzo błogosławiony czas, przez który Pan mnie przeprowadził. W tym czasie raz chcieli mnie podpalić, dwa razy byłem pobity, trzy razy mnie okradziono. W każdej tej okoliczności Imię Pana mojego i Zbawiciela było słyszane w uszach oprawców. Niech Pan zrobi z tego właściwy użytek. Wieloma znakami i okolicznościami Pan utwierdzał mnie abym trwał w zaufaniu do Jego Słowa. O jakże pragnę takiego czasu ,,pierwszej miłości”.
Była taka sytuacja, że mogłem zwiastować Dobrą Nowinę na celi! Wszyscy mnie słuchali z zainteresowaniem – tak to Pan przygotował. Dziękuję, że On mnie prowadzi trzeci już dzień w poście! To jest wspaniałe.
Jakże cudownie się żyje w Jezusie Chrystusie w żywym Słowie. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez Chrystusa. Nawet nie chcę tak myśleć, patrząc na tych wszystkich ludzi wokoło i nie umiem ich zrozumieć. Kiedyś miałem z tym problem, bo chciałem, aby każdy człowiek był uratowany, a przecież nie można pomóc komuś, kto nie chce tej pomocy lub nią gardzi. Czyż nie jest tak, że nikt nie może przyjść do Jezusa Chrystusa, jeśli go nie pociągnie Ojciec. I nikt nie może przyjść do Boga Ojca jak tylko przez Jezusa Chrystusa. Cieszę się i błogosławię wszystkich w imieniu mojego Zbawiciela. Mam w swoim sercu te dzieci Boże, z którymi Pan złączył moje drogi. Teraz szukam woli Pana dla mojego życia. Proszę Cię bracie umiłowany i przyjacielu, abyś mi pomógł i szukał razem ze mną woli Zbawiciela. Proszę Cię, abyś modlił się za mnie aby Pan ,,utrzymywał mnie’’ w dalszej mojej pielgrzymce.
Cały czas mam problem z obojczykiem, co uniemożliwia mi pracę. Tutaj o pracę jest bardzo trudno. To nie Czarne. Dlatego bracie proszę módl się o mnie, o pomyślność, abym mógł żyć bezpiecznie i godnie, odłączony od tego zepsutego i bezbożnego świata i ludzi. Dla mnie to bardzo ważne, abyś mnie w ten sposób wpierał. Modlę się o Ciebie, mając wielką radość w Panu, pomny na Twoją służbę i miłość do Pana naszego Jezusa Chrystusa. Zależy mi na Twojej modlitwie, gdyż wiem jaki jesteś w Panu. Dziękuję za wszystko, za każdą myśl, modlitwę i pomoc. Ojciec Niebieski niech Wam wszystkim błogosławi w Jezusie Chrystusie, za wszystko co dla mnie robicie. Pozdrów cały zbór, całą rodzinę swoją, Łukasza umiłowanego, Henryka kochanego – sługi Boże, którzy gorąco pracują dla Pana.
Sługa i uczeń Jezusa Chrystusa – brat i przyjaciel w Nim, Sławek.